Spośród XVIII – wiecznych feretronów znajdujących się we frydmańskim kościele jest jeden szczególnie dziś mocno zauważalny. To feretron Matki Bożej Łaskawej, nazywanej orędowniczką w czasach „morowego powietrza”. W ramy przypominające barokowy ołtarz wstawiony jest obraz Matki Bożej trzymającej w prawej dłoni złamane strzały. Strzały te symbolizują gniew Boży, a złamane są dowodem powstrzymania go dzięki wstawiennictwu u Syna Matki Bożej.
W czasach minionych zarazy, epidemie, „morowe powietrze”, jak choroby zakaźnie nazywali nasi przodkowie, często nawiedzały i dziesiątkowały ludzi. W sytuacji braku dostępu do medycyny, szukano pomocy przywołując wstawiennictwa konkretnych świętych, np. Rocha, Rozalii, Barbary czy Sebastiana. W Polsce od XVII w. bardzo żywe było nabożeństwo do M.B. Łaskawej, którą przyzywano i czczono w okresach zarazy jako niezawodną orędowniczkę. Wysłuchani wielokrotnie mieszkańcy Warszawy i dziś w czasie postępującej epidemii koronawirusa modlą się do niej w kościele oo. Jezuitów – Sanktuarium Matki Bożej Łaskawej – Patronki Warszawy. W ołtarzu głównym zawieszony jest obraz Madonny z rozłożonymi rękoma i złamanymi strzałami w dłoniach. Nad Jej postacią unoszą się dwa anioły trzymające koronę. To przedstawienie jest interpretacją słynącego łaskami wizerunku pochodzącego z włoskiej Faenzy. W XV w. w tym mieście panoszyła się zaraza. Szukając ratunku, przeor klasztoru dominikanów szerzył kult obrazu sporządzonego na podstawie widzeń Joanny a Costumis, której Matka Boża miała objawić się w błękitnym płaszczu i ze złamanymi strzałami w dłoniach, symbolizującymi „złamany” przez Madonnę gniew Boży.
Tereny Zamagurza, a więc i Frydman, często nawiedzały choroby zakaźne, głównie dżuma i tyfus, ale największe żniwo zebrała cholera, która w XIX w. powracała czterokrotnie. Pierwsza uderzenie zarazy nastąpiło w 1831 r. i to wtedy zalecono, by zmarłych na tę zakaźna chorobę chować nie na parafialnych cmentarzach, ale w miejscu oddalonym od wsi. Śladem zarazy we Frydmanie był nieistniejący już, ale z pewnością jeszcze przez wielu pamiętany cmentarz choleryczny usytuowany przy drodze wiodącej do Dębna przez „stary most” na Białce (dziś ul. Nad Stawem). Był ogrodzony siatką i stał na nim drewniany krzyż wykonany przez ludowego twórcę z Dębna – Jana Janosa. W tym miejscu dziś przebiega wał okalający wieś. Kolejne fale cholery uderzały w latach 1836, 1855 a ostatnie w 1872 r. W dostępnych materiałach (M. Turkiewicz: Studium historyczne parafii p.w.św. Stanisława Biskupa i Męczennika we Frydmanie na Spiszu w latach 1751-1833. Praca magisterska, Kraków 1999) można znaleźć informację, ze w latach 1828-1832 w parafii Frydman odnotowano 196 zgonów, w tym bardzo wysoką śmiertelność dzieci do 10 roku życia. Myślę, ze warto byłoby zgłębić poszukiwania i spróbować określić dane z innych okresów zarazy, a może nawet udałoby się ustalić nazwiska zmarłych, co niewątpliwe przyczyniłoby się do przywrócenia ich pamięci.
Józefa Żołądek
Zdj. R. Nestorow